W nieco ponad miesiąc jako księżniczka Meghan Markle – niegdyś aktorka popularnego serialu „Garnitury” – była w stanie zrobić sobie całkiem głośno (i to nie tylko z pomocą przemyślanej garderoby). Wydaj też milion dolarów.
Dokładnie sześć tygodni minęło od ślubu aktorki Meghan Markle i księcia Harry’ego, który odbył się 19 maja w zamku Windsor. W tym czasie sześciokrotnie widzieliśmy nowo powstałą księżną Sussex (tytuł nadała jej Elżbieta w dniu ślubu): udało jej się wziąć udział w przyjęciu z okazji zbliżającej się rocznicy księcia Karola, paradzie na cześć urodziny monarchy, ślub, wyścigi konne w Ascot i ceremonia wręczenia nagród Królowej Młodych Liderów, a także wizyta w Cheshire z królową. Oczywiście każda impreza miała swój własny strój. Dodajmy do tego zestaw sukienek, w których Meghan pojawiła się przed milionami oczu w dniu swojego ślubu (w samej Anglii transmisję obejrzało 18 mln osób, w USA 29 mln), a liczba strojów dochodzi do ośmiu. Z jednej strony w ogóle nic, można policzyć na palcach. Z drugiej strony wystarczy już zrozumieć, jaką drogę wybrała dla siebie księżna pod względem stylu.
Megan w sukni od Stelli McCartney w dniu swojego ślubu
Ślub Celii McCorquodale w Oscar de la Renta
w koziej sukience na imprezie z okazji nadchodzącej rocznicy księcia Karola
Choć cokolwiek by to nie było, Megan prawdopodobnie nadal czekałaby na status ikony: taki jest niemal nieunikniony los nowo narodzonych księżniczek – czego dowodem jest przykład Kate Middleton. Nie pokazując niczego naprawdę modnego przez siedem lat małżeństwa, ta ostatnia nadal „sprzedaje się” nie gorzej niż Rihanna, która regularnie szokuje publiczność i wyznacza trendy. Tak więc „efekt Megan” jest naturalną, nieuniknioną kontynuacją „efektu Kate”, który, notabene, przynosi brytyjskiemu skarbowi prawdziwe pieniądze. Co ciekawe, w obu przypadkach zaręczyny stały się punktem wyjścia: gdy tylko Pałac Buckingham wydał oficjalne oświadczenie, zapotrzebowanie na rzeczy z garderoby panny młodej automatycznie wzrosło. Wyobraź sobie: trójkolorowa skórzana torba, z którą Megan pojawiła się cztery dni po ogłoszeniu zaręczyn (był to pierwszy występ dziewczyny w statusie królewskiej panny młodej), została wyprzedana w jedenaście minut. Twórcy akcesorium – nie najsłynniejsza szkocka marka Strathberry – błyskawicznie zwiększyli sprzedaż o 5000%, czyli sto razy. Jeszcze dzisiaj, pół roku później, model Midi w trzech kolorach można zamówić tylko w przedsprzedaży: drobiazg będzie musiał poczekać miesiąc, a nawet dłużej – kolejka! W tym samym czasie ten sam Midi w dowolnym innym kolorze – czerwonym, zielonym, a nawet czarno-białym – zostanie dostarczony bez zwłoki. Efekt Megan jest tym, czym jest. Nawiasem mówiąc, Markle „pracuje” nie tylko dla Wielkiej Brytanii: mówią, że to dzięki aktorce żółte złoto znów jest popularne w Stanach.
Megan z torebką Strathberry
Ubrana w sukienkę Givenchy haute couture i kapelusz Philipa Treacy w Royal Ascot
A jednak, mieszkając przez siedem lat w Toronto (to tam kręcono serial Suits, w którym Megan grała jedną z głównych ról przez siedem sezonów), dziewczyna wyraźnie polubiła kanadyjskich projektantów. Na przykład w dniu ogłoszenia zaręczyn przyszła wówczas księżna miała na sobie śnieżnobiały płaszcz kanadyjskiej marki Line; w marcu tego roku styl Mara został przemianowany na Meghan – w końcu potencjalni nabywcy prawdopodobnie szukali go jako płaszcza Meghan. Następnie kolekcja płaszczy została uzupełniona o kilku kolejnych „Kanadyjczyków” – marki Mackage, Sentaler i Smythe. Najprawdopodobniej jest to częściowo zasługa najlepszej przyjaciółki Megan, Jessiki Mulroney, która aktywnie „tonie” w kanadyjskiej modzie. Ogólnie wpływ Mulroney jest tak oczywisty, że czasami nazywa się ją nawet stylistką księżniczki. Co nie do końca jest prawdą: choć ta ostatnia konsultuje się z Jessicą (tak przynajmniej informują osoby z wewnątrz), Megan oficjalnie nie ma stylisty. I nie, nie jest to podyktowane protokołem: na przykład księżna Cambridge od kilku lat korzysta z usług konsultantki modowej Natashy Archer.
Givenchy haute couture podczas wizyty w chershire
Jednak od Megan w zasadzie na razie okazuje się bardziej anty-Kate. Nie próbuje nosić wyłącznie brytyjskich projektantów: jeśli Middleton jest całkowicie oddany Alexandrowi McQueenowi, Jenny Packham, Erdem i Catherine Walker (wydaje się, że „obcokrajowców” w jej szafie można policzyć na palcach), to Markle łatwo wychodzi w Oscara de la Renta, Pradzie i Karolinie Herrerze. Ogólnie rzecz biorąc, z tych sześciu strojów, które wydarzyły się po dniu ślubu (nawiasem mówiąc, istnieje wersja, w której żona księcia Harry’ego wybiera delikatne pudrowe odcienie ze względu na ich zdolność uspokajania – mówią, że Meghan wciąż denerwuje się na oficjalnych imprezach), tylko można pochwalić się brytyjskim pochodzeniem: na swoją pierwszą poślubną wycieczkę księżna wybrała sukienkę angielskiej marki Goat. Po tym, jak się wydaje, zrezygnowała z konwencji i modnego „patriotyzmu”. Tak, na czele marki Givenchy, którą tak bardzo lubi Megan, stoi teraz Angielka Claire Waight Keller; ale marka pozostaje francuska. Inna sprawa, że Markle zdaje się świadomie wybierać sukienki marek założonych lub prowadzonych przez kobiety od momentu ślubu – nawet jeśli tylko w połowie, jak w przypadku Oscara de la Renty. Otóż, biorąc pod uwagę feministyczne poglądy księżnej, takie rozwiązanie jest wyraźnie bardziej odpowiednie niż próba udawania „swojego” (nawet jeśli badacze donoszą, że ojciec Megan jest potomkiem angielskiego króla Edwarda III). A Markle, w przeciwieństwie do synowej, nie stara się udostępniać swojej garderoby. Pamiętasz, czym jeździła Kate w pierwszych latach swojego małżeństwa? Tak, marki budżetowe, takie jak Reiss, LK Bennett i Issa, a czasem Zara. Ubieranie się jak księżna Cambridge było łatwe, nawet jeśli bardzo brakowało środków na Alexandra McQueena i Temperley London. Ubieranie się jak księżna Sussex jest prawie niemożliwe: w jej szafie jest Givenchy haute couture za około 8 tys. funtów i prostsze sukienki po 3-4 tys. Media obliczyły, że biorąc pod uwagę, że członkowie rodziny królewskiej nie są uprawnieni do przyjmowania prezentów, na garderobę księżniczki wydano już około miliona dolarów – w tym na biżuterię z żółtego złota. Kate – jako przyszła królowa – taka ekstrawagancja najprawdopodobniej nie byłaby wybaczona; Nic dziwnego, że Middleton nosi każdy ze swoich strojów dwa razy, a nawet trzy razy. Megan ma carte blanche w tym sensie: zagrała w dość udanym serialu – i prawdopodobnie w ciągu siedmiu lat coś zaoszczędziła. Co więcej, prawie każdy może sobie pozwolić na niektóre z rzeczy „za milion dolarów”: tak, przyjechała na ślub Celii McCorquodale w sukience od Oscara de la Renta za cztery tysiące funtów, ale wydała około pięćdziesięciu dolców na facynator – Dzięki Marks & Spencera.