Wszystkie te zasady i nienaruszalne przymierza w modzie już dawno nabrały archaicznych konotacji, a w ich łamaniu wielu z nas odkryło jeszcze bardziej harmonijne relacje z własną garderobą i np. przestało katować się obcasami, nosząc niewygodne sukienki i za bardzo martw się o to, co jest lepsze – mini, midi czy maxi. W końcu okazało się, że szczęśliwy związek z modą leży na tej samej płaszczyźnie, co pewność siebie, a jedyne błędy, jakie można popełnić na tym polu, dotyczą tych przypadków, kiedy jakoś polegamy na czyjejś opinii. słuchania siebie i po prostu zgadzania się na wszystko ze swoim odbiciem w przymierzalni. Oto osiem modnych błędów, które każdy z nas popełnił przynajmniej raz.
Błąd nr 1: Mylenie oversize z luźnymi ubraniami
Zasadnicza różnica polega na skali: duże przedmioty leżą swobodnie i wygodnie, dodając nieco objętości sylwetce, podczas gdy workowate za duże „połykają” sylwetkę całkowicie, jakbyś miał na sobie gigantyczny pokrowiec.
Błąd nr 2. Kupowanie podstawowych ubrań za duże pieniądze
Zastanawiam się, ile trenczy Burberry zostało sprzedanych pod hasłami magazynowymi typu „Klasyczny piaskowy trencz musi być drogi”? A wraz z nimi są też designerskie czółenka, które podobno przetrwają całe życie (hmm, teraz samochody nie wytrzymują tak długo.) I biurowe spodnie oraz białe koszule i torby na co dzień. W dzisiejszych czasach rynek masowy doskonale radzi sobie z rozdawaniem wysokiej jakości podstawowej garderoby za odpowiednią cenę, więc nakładanie całej pensji na marynarkę jest już co najmniej dziwne.
Błąd numer 3. „Usiądź” na ogromnych torbach
To taka pokusa, aby przed wyjściem zabrać ze sobą dosłownie połowę domu – książkę, parasolkę, kosmetyczkę, zestaw do manicure, szczotkę do ubrań, tablet, kilka ładowarek, tabliczkę czekolady, butelkę wody, notatnik z planami na rok, zapasowe skarpetki i rajstopy, ogromna butelka perfum. i odkryjesz, że każdego dnia nosisz tyle kilogramów ubrań, ile ludzie zabierają na weekendowe wycieczki, i obciążasz plecy aż do bólu.
Błąd numer 4. Nie mierz swojej siły wysokością pięty
Naprawdę trudno oprzeć się parze eleganckich szpilek na wystawie sklepowej, ale jeszcze trudniej pogodzić się z myślą, że osoba podążająca za tobą od tyłu obserwuje twój niezręczny, krzywy spacer i współczuje ci. Pomyśl o tym, szpilki znikają nawet z wybiegów, dlaczego więc nie wybrać dla siebie odpowiedniej wysokości?
Błąd nr 5. Kupowanie przedmiotu tylko z powodu ogromnego rabatu
Aktualny i palący temat w agendzie w lipcu. Wydaje się, że wyprzedaże i rabaty mają na celu przyprawiać nas o zawrót głowy, zapierać dech w piersiach i zwiększać presję tylko przez wpływ jednej małej czerwonej etykiety z liczbami i wartościami procentowymi. Przekonaj się w tym momencie, aby nie myśleć o korzyściach, ale o korzyściach z rzeczy, bo nawet jeśli zapłacisz za to cztery razy mniej niż przed sprzedażą, to i tak są to Twoje wydane pieniądze.
Błąd #6: Brak możliwości uporządkowania garderoby
Przypomniałeś sobie coś po tym, jak znajoma przypomniała Ci o swoim wspólnym zakupie lub po tym, jak zobaczyłeś to na zeszłorocznym zdjęciu. Znajoma sytuacja? Coś jak Trójkąt Bermudzki uformowało się w Twojej szafie: niezbędne rzeczy znikają, niepotrzebne leżą w pogniecionej formie na pierwszym planie, a znalezienie czegoś w tym bałaganie zajmuje przynajmniej pół godziny.
Błąd numer 7. Nie dbanie o buty
Dramat obuwniczy zwykle zaczyna się od niewłaściwego przechowywania: najpierw desperacko polujesz na buty wykonane z prawdziwej skóry wewnątrz i na zewnątrz, a potem niepiśmiennie je czyścisz i przechowujesz, przez co zamieniają się w „suchary”. Jednak sztuczna skóra nie jest tak bezpretensjonalna w noszeniu: podeszwa jest wytarta, obcasy zdarte, a brzegi butów brudzą się i sprawiają, że wyglądają nieporządnie.
Błąd nr 8: Zakładając, że „sexy” = „dużo nagiego ciała”
Ubieranie się tak, jakbyś codziennie polował na wymyślonego chłopaka, to najpewniejszy sposób, jeśli nie osiągnąć punktu wulgarności, to z pewnością zaniedbać własny komfort. Czy warto jeszcze raz wyjaśniać, że seksualność harmonizuje z tym, co masz na sobie, a nie z karnawałowymi strojami księżniczek i lalek Barbie.
Otrzymuj jeden z najczęściej czytanych artykułów na e-mail raz dziennie. Dołącz do nas na Facebooku i VKontakte.
Moda kocha wszystko oprócz konsekwencji. A jej ulubioną rozrywką jest wzięcie tego, co wszyscy wczoraj uwielbiali, i uczynienie z tego nieistotnego w jeden wieczór. Tak więc każdy z nas przynajmniej raz popełnił „błędy” z tej listy. Ale mamy żelazną wymówkę: wtedy to było w modzie! A teraz – śmiesznie i wstyd wspominać. Miejmy nadzieję, że ten trend nie wróci.
Weźmy nasze zdjęcia próbki sprzed pięciu do dziesięciu lat i dokładnie je przeanalizujmy. Założymy się, że na pewno znajdziesz przynajmniej jeden z poniższych przedmiotów! W końcu każdy jest winny tych poświęceń dla piękna.
1. Rzęsy z 100 i 1 warstwą tuszu do rzęs
Tak, pajęcze nogi były modne. Dzięki reklamie Maybelline. I cieszymy się, że ten trend minął. Przecież teraz tusz do rzęs nie kończy się za tydzień.
2. Mieszać cienie? Nie, nie słyszałem.
Ale to było bardzo „gotyckie”. Jakie zestawienia kolorystyczne.
3. Albo nałóż je aż na brwi
Ponieważ „wyglądać jak Paryż” było marzeniem wszystkich modnych dziewczyn.
4. Podkład zamiast szminki
W końcu niewidzialne usta – było fajnie. Zwłaszcza w połączeniu z samoopalaczem.
5. Mówiąc o samoopalaczu…
Och, wszędzie te pomarańczowe twarze.
6. Czarny eyeliner. Na dolnej powiece. Im grubsze, tym lepiej
7. A co może być jeszcze fajniejsze? Cały czarny ołówek!
Dlatego pod koniec dnia metro było pełne nudnych pand.
8. Bronzer. Wszędzie bronzer
Oto on, prekursor konturowania i tych twoich strobingów.
9. Domowe „francuskie”
W latach szkolnych ten wykwintny manicure z pewnością wykonał korektor.
10. Różowy rumieniec
Cóż, to było orzeźwiające. Zwłaszcza na pomarańczowej twarzy.
11. Zacznij od 100 warstw błyszczyka każdego dnia
Z pewnością najbardziej genialny. I oczywiście w połączeniu ze 100 warstwami tuszu do rzęs.
12. Te. Brwi.
Ogol swoje i narysuj nowe – co jest takiego trudnego? Gdybyśmy wiedzieli, że po 10 latach będziemy musieli je wyhodować…
13. Cóż, nici do brwi, gdzie bez nich
Żałuje. Dużo żalu.
Teraz wygląda zabawnie i wątpliwie „pysznie”. Ciekawe, czy za dziesięć lat będziemy tak samo wstydzić się trendów, które torturowały wszystkich w 2016 roku?