Dawno, dawno temu, bycie matką było marzeniem dziewczynki. Teraz stało się koszmarem dla dorosłej kobiety. I tak, zdarza się to każdemu z nas. Słyszymy, jak słowa mamy wychodzą z naszych ust, albo zauważamy znajomy z dzieciństwa – nie nasz – wyraz twarzy we własnym odbiciu. A im jesteśmy starsi, tym częściej mama patrzy na nas z lustra, kiedy rano myjemy zęby czy czesamy włosy.
Eliza próbowała wsadzić swoją niechętną trzyletnią córkę do wózka, kiedy ku własnemu przerażeniu zdała sobie sprawę, że wypowiada te same słowa, których przysięgła nigdy nie mówić, słowa, które słyszała od matki przez całe dzieciństwo. Mimo wszelkich starań, by wychowywać swoje dzieci w inny sposób, Eliza zdała sobie sprawę, że te boleśnie znajome zwroty były pierwszą rzeczą, jaka przyszła jej do głowy, gdy musiała poradzić sobie ze swoją niegrzeczną córką.
Jak to działa?
Nie przypominam sobie ani jednej klientki, która przyszła z prośbą o bycie taką jak jej matka. Owszem, są młode dziewczyny, które tak jak ich mama chcą wyjść za mąż, mieć dzieci, prowadzić podobny tryb życia, ale w swojej praktyce nie spotkałam takich, które chciałyby być takie jak ich mama. Niemniej jednak każda z nich przynajmniej raz wyraziła obawę, że wydaje się, że zamienia się w matkę. Jak to działa?
Część odpowiedzi na to pytanie można znaleźć we współczesnej neuronauce. Według badań w tej dziedzinie jesteśmy zaprogramowani do rozwoju poprzez interakcję z innymi ludźmi. Dlatego zachowanie rodziców we wczesnym dzieciństwie ma tak ogromny wpływ na naszą psychikę. Rodzice i rodzeństwo to kluczowe osoby, z którymi dzieci wchodzą w interakcje.
Jest to również jeden z powodów, dla których możemy zmieniać się przez całe życie: interakcje z przyjaciółmi, nauczycielami, krewnymi, kochankami mogą rozwijać nowe połączenia neuronowe i wzorce w naszym mózgu.
Co więc sprawia, że nagle „regresujemy” swoje zachowanie i stajemy się jak matka? Naukowcy uważają, że neurony mają tendencję do szukania znajomych ścieżek, zwłaszcza w sytuacjach stresowych (na przykład, gdy próbujesz włożyć małe dziecko do wózka lub kazać nastolatkowi uczyć się do egzaminów).
Daniel Siegel wyjaśnia ten trend na tym przykładzie. Jesteś w parku, chcesz nakarmić kaczki w jeziorze. Aby dostać się do jeziora, musisz przejść przez wysoką trawę. Tam, gdzie kroczysz, trawa pochyla się i tworzy się ścieżka. Po powrocie z jeziora bez wahania podążasz tą samą ścieżką, którą sam przemierzałeś. Następna osoba pójdzie nad jezioro w ten sam sposób i wróci w ten sam sposób. I ta historia powtórzy się z kolejnymi osobami.
Siegel wyjaśnia, że neurony działają w ten sam sposób, to znaczy podążają za ustalonym wzorcem. Możemy zmieniać ścieżki neuronowe, ale w pewnych sytuacjach, na przykład gdy odwiedzamy dom naszych rodziców, znajome interakcje powodują, że neurony szybko wracają do starych ścieżek. Jeden z autorów nazwał to nawet „efektem Święta Dziękczynienia” (większość ludzi świętuje to święto z rodziną). To jest dokładnie to, co dzieje się, gdy używasz tych samych zwrotów w wychowaniu dzieci, które słyszałeś przez całe dzieciństwo.
Oczywiście neurony nie wyjaśniają, dlaczego we własnym odbiciu widzimy ekspresję matki. To do pewnego stopnia efekt genetyki, ale nie tylko. Nancy Choderow, której książka Motherhood Reproduction była wczesnym feministycznym psychoanalitycznym studium relacji matka-córka, mówi, że dziewczęta stają przed trudnym zadaniem jednoczesnej identyfikacji z matką i oddzielenia się od niej. Wielu nie może zrozumieć tego procesu przez całe życie. Przy odrobinie szczęścia możesz zmienić zdanie na temat niektórych cech, które krytykowaliśmy od lat.
Na przykład w młodości moja rodzina drażniła się ze mną, że jestem taka sama jak moja matka (na którą wcale nie wyglądam). Czułem się, jakbym był krytykowany i protestowany. Chciałem być inny od niej, mieć własną osobowość, charakter odrębny od jej. Cóż, poza tym nie podobały mi się wskazane przez nich cechy (na przykład mój nawyk dowodzenia). Ale dziś jestem wdzięczna mamie za przekazanie mi wielu cech, w tym miłości do książek, pisania, empatii dla innych, energii. Gdyby tylko miała więcej umiejętności porządkowych, które mógłbym odziedziczyć!
Równie dobrze może być tak, że zachowanie, do którego przywykliśmy obwiniać wychowanie rodziców, ma genetyczne wyjaśnienie. Istnieją dowody na to, że wiele cech osobowości, które wcześniej uważano za wynik złego rodzicielstwa (np. anoreksja, uzależnienie od narkotyków i alkoholu, choroba afektywna dwubiegunowa, schizofrenia) ma biologiczne i chemiczne wytłumaczenie.
Ale czy to oznacza, że jesteśmy skazani na powtarzanie błędów naszych rodziców? Czy nasze dzieci są skazane na odziedziczenie wszystkich naszych nerwic?
Gdzie jest wyjście?
Oczywiście chcemy wierzyć, że odpowiedź na te pytania brzmi nie. Psychoterapia wyraźnie pokazuje, że stare wzorce można zmienić.
Oto kilka pomysłów, które pomogą Ci rozwiązać ten problem.
1. Nie jesteś swoją matką.
Możesz brzmieć i zachowywać się podobnie, ale nie jesteś nią. Prawie wszystkie córki od czasu do czasu naśladują wzorce matki. Nawet jeśli nie jesteś biologicznie spokrewniony z kobietą, która cię wychowała, na pewno odziedziczysz po niej pewne cechy charakteru i sposób interakcji ze światem. Ale nie zapominaj, że komunikujesz się również z ogromną liczbą osób, które mają na Ciebie wpływ.
Nawet jeśli dzielisz się materiałem genetycznym z matką, nie oznacza to, że jesteś jej klonem. Jesteś podobny, ale nie taki sam. Dlatego powtarzanie jej słów niekoniecznie oznacza, że nadajesz im takie samo znaczenie.
2. Twoje dzieci nie są tobą.
Jeśli przypomnisz sobie ten mały, ale ważny fakt, zdasz sobie również sprawę, że Twoje dzieci reagują na Twoje zachowanie inaczej niż Ty reagowałeś na zachowanie matki w dzieciństwie. Kiedy mama kazała mi czesać włosy, miałabym ochotę jeszcze bardziej je splątać lub całkowicie je obciąć. A po latach jej wnuczka potraktowała ten komentarz jako oznakę niepokoju. Dla mojej córki to zdanie miało po prostu inne znaczenie.
3. Czasami twoje dzieci są bardziej podobne do twojej mamy niż ty.
W takich momentach najważniejsze jest, aby nie rzutować obrazu swojej matki na dzieci. Przypomnij sobie, że nie jest osobą, na którą teraz wygląda.
Kolejną niezwykle trudną rzeczą jest nie reagować na nie w taki sam sposób, w jaki reagowałeś na swoją matkę. Nie, nie poleciałeś z powrotem do swojego dzieciństwa, nawet jeśli twoje neurony sprawiają, że tak myślisz. I nie, twoje dziecko nie stało się twoim rodzicem.
4. Małe zmiany w zachowaniu czynią cuda.
Nie masz pojęcia, jak wiele może zmienić nawet najmniejsza zmiana w Twoim zachowaniu. Eliza odkryła, że istnieje alternatywny sposób radzenia sobie z niechęcią córki do wsiadania do wózka. Powiedziała po prostu: „Wiem, że ci się to nie podoba, ale musisz wsiąść do wózka, a potem od razu wyjdziemy z domu”. Eliza nie próbowała przekonywać ani dyskutować. I po minucie dziecko się uspokoiło.
Więc czy to nadal normalne?
Narysujmy linię. Brzmienie i zachowywanie się jak rodzic jest całkowicie normalne. Bez względu na to, jak bardzo starasz się nie być jak oni. Nie oznacza to, że zamieniasz się w ich kopię.
Być może chcesz pozbyć się jakiegoś zachowania. Ale jeśli spojrzysz na sytuację oczami swoich rodziców, może się okazać, że nie chcieli ci zrobić nic złego. Czasami wystarczy niewielka zmiana w Twojej reakcji, aby uzyskać zupełnie inny wynik.
Ale nie myśl, że sam będziesz w stanie uniknąć krytyki. Po prostu poczekaj, aż twoje dzieci dorosną i powiedzą ci o wszystkim, co zrobiłeś źle.
Nie czujesz się już kobietą. Nie czujesz się już jak cudowna, łagodna istota i rozumiesz, że stałaś się matką dla swojego mężczyzny. Cóż, związek między wami jest odpowiedni. Jak? Kiedy i dlaczego to się stało? To jest pobudka. Jeśli przestał widzieć w tobie kobietę i postrzega cię jako matkę, a ty spełniasz tę rolę z przyjemnością i pasją, to twój chłopak-mąż może chcieć poczuć się jak mężczyzna gdzie indziej. Silny i samowystarczalny mężczyzna. Z inną dziewczyną. Kto nie spełnia roli matki. Kto zobaczy w nim nie syna, ale człowieka przez duże M.
Znaki, że bawisz się w „mamusię”
1. Jesteś jedynym żywicielem rodziny i osobą zarabiającą w rodzinie.
Jeśli wziąłeś na siebie 100% odpowiedzialność za utrzymanie swojej rodziny finansowo. Jeśli nie pracował przez długi czas i nie planuje pracować. Nie szuka aktywnie pracy. A kiedy to robi, nigdy jej nie znajduje. Twierdzi, że wolałby zostać w domu niż iść do pracy, która jego zdaniem jest słabo opłacana, nie odpowiada jego wykształceniu, umiejętnościom itp. itp. Pozwala sobie na życie na twój koszt.
Zaakceptowałeś te wymówki i sam utrzymywałeś swoją rodzinę, cierpliwie czekając, aż pojawi się dla niego coś godnego. Może rzeczywiście jest geniuszem i zaraz przyjdą ludzie w kapeluszach i zaproponują mu stanowisko co najmniej wiceministra. A kiedy on leży na kanapie. lub grając w gry, lub. Istnieje wiele ciekawych sposobów na spędzenie czasu, gdy nie trzeba pracować.
2. Sam zajmujesz się gotowaniem, sprzątaniem, zakupami, domem.
Uważa się, że o dom powinna dbać kobieta. Przynajmniej kiedyś tak uważano. Kiedy mężczyzna utrzymywał rodzinę, a kobieta była gospodynią domową. To był jej wkład w rodzinę.Wkładem mężczyzny jest zarabianie. Teraz tak nie jest. Mężczyźni i kobiety pracują w ten sam sposób. Oni też zarabiają. A jeśli kobieta bierze na siebie odpowiedzialność za robienie wszystkiego w domu, wychodząc z założenia, że to sprawa kobiety, to zamienia się w matkę. Mężczyźni też umieją gotować (i bardzo dobrze). Mężczyzna jest w stanie zamiatać podłogę, umyć naczynia, włączyć pralkę. To nie jest trudne. Mężczyzna może na równi z Tobą zadbać o komfort, przytulność i czystość we wspólnym domu. Nawet niewielka pomoc robi różnicę.
3. Wybaczasz mu jego niedojrzałą emocjonalność.
Każdy dorosły od czasu do czasu przejawia niedojrzałe zachowanie. Czasami działają im na nerwy. Jednakże, jeśli zauważysz, że schlebiasz jego ego lub pocieszasz go za każdym razem, gdy staje się emocjonalny, ponieważ coś poszło nie tak (problemy w pracy, z przyjaciółmi, coś nie wyszło), możesz postrzegać go jako dziecko. Dorośli oczywiście mogą wyrażać swoje emocje. Ale dorosły nie będzie stale wpadał w histerię ani nie wpadał w szał z powodu tego, że w życiu nastąpiła porażka. Dorośli nie wpadają w napady złości, znajdują sposoby na ustne komunikowanie swoich problemów. I nie powinieneś tolerować ani jego napadów złości, ani wybuchów emocji, ani intensywnego picia, ponieważ coś mu gdzieś nie wyszło.
4. Nadal uwielbia chłopięce rozrywki.
Uwielbia imprezy, imprezy, piosenki, tańce i inne sposoby na łatwe i beztroskie spędzanie czasu. Oczywiście, młodzi ludzie powinni się bawić. Ale jeśli zabawa jest dla niego ważniejsza niż relacje z tobą, jeśli utknął gdzieś w wieku frywolnego nastolatka, a ty cierpliwie czekasz, aż skończy się wiek przejściowy, a on stanie się poważny i odpowiedzialny i zacznie zachowywać się jak dorosłego mężczyzny, to po odczekaniu roku lub dwóch – przestań czekać. On nigdy nie dorośnie. Lubi być wiecznie młody i spalić swoje życie. Nie zamieniaj się w mamusię, która wierzy, że ten dziecięcy kryzys szybko minie.
5. Jesteś jego kalendarzem i przypomnieniem oraz osobistym sekretarzem.
Znasz jego harmonogram. Wiesz, co i kiedy powinien zrobić. Przypominasz mu, co ma zrobić lub co planuje. Idź do lekarza, sprawdź olej w samochodzie, zadzwoń do swojej prawdziwej mamy. Upewniasz się, że robi to, czego sam potrzebuje i jest ważny. Szybko przyzwyczaił się do tego, że nie musi pamiętać o swoich obowiązkach i zobowiązaniach. Że możesz żyć w relaksie. Bo jesteś ty, jak matka w dzieciństwie, która budziła się rano do szkoły i pilnowała, żeby myła zęby i jadła podczas zupy.
6 Udaje, że jest bezradny, a ty musisz mu ciągle pomagać.
Ciągle prosi cię o pomoc. On nic nie wie. Odmawia zrobienia czegoś, ponieważ nie wie jak i po co miałby się uczyć, skoro ty możesz to zrobić. Czasami wpada w historie, z których go wyciągasz. I zgadzasz się na to. Bo czasami łatwiej i prościej jest zrobić to samemu niż czekać, aż on to zrobi. I zaczynasz brać za to odpowiedzialność.
7. Musisz mu pokazać, jak to robić.
Nie pamięta, jak wkładać naczynia do zmywarki. Nie wie, jak i gdzie płacić rachunki. Nie jest pewien, czy trafi do supermarketu. Nie wie, jakie mleko kupić i jaki ser wybrać. A ty mu to wszystko szczegółowo wyjaśniasz i uczysz. Ponieważ wiesz dokładnie, jakiego rodzaju sera potrzebujesz. Nie wie, jak prawidłowo odgrzać obiad. Wiesz dokładnie, jak zrobić to dobrze. I ciągle ucz go właściwych rzeczy. Zrelaksuj się i pozwól mu być sam. Nie czepiaj się drobiazgów. Niech się zorientuje i zrobi to. W końcu jest dorosłym chłopcem. Niech będzie niezależny i robi swoje.
8. Usprawiedliwiasz jego zachowanie
Uzasadnij obraźliwe zachowanie swojego mężczyzny. Jak to robią matki. „Jest dobry, nie jest zły, po prostu wpadł w złe towarzystwo”, usprawiedliwiasz go przed bliskimi ludźmi. I tak uderzył, obraził się, poszedł w lewo. Powinieneś oczekiwać, że twój mężczyzna okaże ci taki sam szacunek, jaki okazujesz w związku. Jeśli zachowuje się wobec ciebie lekceważąco, wiedz, że to się nigdy nie zmieni. Nie da się nauczyć szacunku. Zaakceptuj to. I nie usprawiedliwiaj ani narcyza, ani sprawcy. Nie musisz być mamą, która w jakikolwiek sposób akceptuje swoje dziecko.
9. Tylko Ty inwestujesz w relacje.
Myślisz o tym, jak sprawić mu przyjemność, prezenty, niespodzianki, słodycze. Przyjmuje to spokojnie lub chętnie. Ale on nie spieszy się, by odpłacić ci w naturze. Być może jesteś hojny w sercu. I nie jest ci przykro. Ale jeśli nie ma równowagi, jeśli tylko konsumuje, a nic nie daje, to zachowujesz się jak matka, która hojnie i bezinteresownie dzieli się z dzieckiem tym, co najlepsze. Tak jest z dziećmi. Z dorosłym mężczyzną nie.
10. Ciągle masz kontrolę. We wszystkim. Bo jest taki głupi. A dookoła tyle kłamstw. Można go oszukać, zwabić, przekręcić. Żądasz relacji z tego, gdzie byłeś i co zrobiłeś. Jesteś mamą, która próbuje go uratować, aby nie wpadł w inne ręce. Ta kontrola nie pomoże. Zaufaj mi.
W związku możesz kontrolować swoją przyszłość tylko poprzez wybór jednego lub drugiego rodzaju związku. Jeśli jesteś gotowa na bycie mamą, to Twoja sprawa i Twój wybór. Nie oskarżaj człowieka o infantylizm. W końcu sam możesz nieświadomie wspierać go w stanie nie dorosłości.Jednak jeśli spotykasz się z brakiem szacunku lub po prostu zdajesz sobie sprawę, że zasługujesz na coś lepszego, czas na zmiany.
Czasami mężczyzna zachowuje się jak dziecko, ale to nie znaczy, że należy traktować go jak dziecko. Zbyt łatwo jest wcielić się w rolę mamy i być zaskoczonym konsekwencjami. Mężczyzna nie zacznie zachowywać się jak mężczyzna, jeśli potraktujesz go jak dziecko. Ważne jest, aby go wspierać i traktować jak dorosłego mężczyznę, z którym buduje się relację, a nie jak niedojrzałą i nieudolną istotę.